"I proszę cie, nie mów ani słowa. Rozmowę i czarowanie zostaw mnie.
Kapitan uniósł brwi.
-A więc jestem tu tlyko dekoracją?
-Ciesz się, że uznałam cie za dodatek godny siebie."
Oprawa graficzna jest jak najbardziej bardzo dobrze wydana. Okładka zachwyca. Gdy na nią patrzymy wiemy, że z tą książką nie zaprzyjaźnimy się z nudą. Strony nie są śnieżnobiałe, ani sztywne przez co czyta ją się bardzo szybko. Oczy się nie męczą dlatego też można spokojnie przeczytać ją jednego wieczoru :D
"Kiedy już wszystko sobie poukładasz, zapamiętaj, że nie miałoby to dla mnie żadnego znaczenia. Nigdy nie miało znaczenia. Wybrałabym ciebie. Zawsze wybiorę ciebie."
Książka wprowadza nas w dalsze losy naszej ukochanej Celaeny. Teraz gdy już jest Królewską Obrończynią dostaje zadania od króla aby zabijać poszczególne osoby. Jednak nasza nieposłuszna bohaterka zamiast ich zabijać tak jak należy Ona ich ratuje. Mają sobie stworzyć nową tożsamość i uciekać jak najdalej. Jednak wszystko się komplikuje gdy król wyznacza jej zadanie. Ma zabić dawną dziecięcą miłość. Okazuj się, że nie musi nigdzie jechać bo jej przyjaciel z dawnych lat jest w stolicy. Postanawia zbadać dokładniej tę sprawę.
"Nigdy nie było między nimi żadnych barier z wyjątkiem jego idiotycznego strachu oraz dumy. Od chwili gdy wyciągnął ją z kopalni w Endovier, a ona spojrzała na niego po raz pierwszy, nadal dumna i zaciekła mimo roku niewoli w piekle, zmierzał przez cały czas ku niej i ku tej chwili. Otarł więc jej łzy, uniósł podbródek i ją pocałował."
Wydarzenia z tej książki nie pozwalają nam odłożyć jej spokojnie. Ja musiałam skończyć ją w jeden dzień. Na ten czas byłam Celaeną. Przeżywałam wszystko tak jak Ona- odwagę, strach, rozpacz, miłość- i mimo że główna bohaterka gubi swój rytm przez okropne wydarzenia to Ja gubię siebie razem z nią. Wszystko co dzieję się w książce przeżywam z Cel. Każdą bitwę stoczoną wewnątrz siebie jak i na zewnątrz.
"Pracowałam przez dziesięć lat, aby zyskać sławę i zapracować sobie na zaproszenie do zamku. Harowałam przez dziesięć lat, by móc zjawić się tu i zaśpiewać pieśń o magii, którą próbowałeś zniszczyć. Chciałam zaśpiewać po to, abyś wiedział, że wciąż tu jesteśmy. Możesz wyjąć magię spod prawa, możesz wymordować tysiące ludzi, ale ci z nas, którzy trzymają się starych tradycji, wciąż tu są."
Wydarzenia lecą na łeb na szyję. A my razem z nimi. Próbujemy ochronić nasze serce aby nie ucierpiało przez tę książkę. Aby go nam nie wyrwała. I końcówka książki łagodzi nasze dusze i serca. Jak dobrze, że to robi.