sobota, 4 maja 2013

"Anna we Krwi"

Jakże groźnie brzmi ten tytuł. Jak go pierwszy raz przeczytałam, to ciarki mnie przeszły. Okładka również przyciąga wzrok postacią odwróconą do nas tyłem na tle starego domu. Czarne jak smoła włosy wirują poruszane powietrzem. Ubrana jest w białą śliczną sukienkę. Lecz coś nie pasuje w tym obrazku... Sukienka jest poplamiona krwią. I tytuł i okładka zapowiadają mroczną atmosferę. 
   Muszę się przyznać, że książka momentami mnie przerażała i bałam się potem spać, ale to nie przeszkodziło mi w przeczytaniu jej do końca. Jednak nie była tylko straszna zdarzyły się momenty "romantyczne". Ogromny plus jest za to, że nie było miłosnej sielanki jak to bywa w większej części książek dla młodzieży. Mimo, że jest stanowczo za krótka i za bardzo nie mogłam oswoić się z głównymi bohaterami, to było mi pod koniec strasznie przykro (nie zdradzę co się stanie. O nie! ). Nie umiałam przewidzieć końcówki książki. Ba! Nawet na początku nie mogłam odgadnąć co się stanie. Myślałam, że wiem, co będzie na następnej stronie, a tu zaskoczenie.. Polecam wszystkim którzy, lubią dreszczyk emocji. 


3 komentarze:

  1. o kurczę. Już z samej recenzji się boje. ;p
    Muszę przeczytać bo już od dawna chciałam to zrobić a ty mnie bardziej do tego przekonałaś.. ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. jednocześnie zaciekawiłaś mnie i odstraszyłaś. Ciekawość wygrała :) a tak poza tym zapraszam na swojego bloga pasjaczytaniaksiazek.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Tytuł okropny, choć moja imienniczka jest tytułową bohaterką, lubię dreszczyk emocji, ale taki a'la Stephen King, więc za tą książkę podziękuję :D

    OdpowiedzUsuń